Dokładnie cztery lata temu Tomasz Putra, konsekwentnie budując wizję gry drużyny narodowej doprowadził Polskę na najwyższe w historii, 25. miejsce w rankingu światowym. Potem stery w kadrze przejął Marek Płonka i seria przegranych spowodowała, że spadliśmy o 12 miejsc w dół. Dzięki temu Blikkies Groenewald miał nad czym pracować już od pierwszych meczów z kadrą. Udowodnił, że również ma szeroko zakrojony plan wprowadzenia Biało-Czerwonych do szeroko rozumianej elity światowej. Teraz pytanie, czy praca na tym poziomie, do którego dąży będzie możliwa w polskich realiach?
Najbliższy mecz ze Szwajcarami będzie w tym kontekście bardzo istotny. Kadra jest mocno nadszarpnięta i prawdopodobnie jej sukces znów będzie zależał od zaangażowania zawodników. Zwycięstwo może dać nam awans o jedno "oczko" wyżej ponad Chile, ale ważniejsze będzie drugie miejsce w Rugby Europe Trophy.
A wracając do rankingu, ciekawe czy którakolwiek drużyna będzie w stanie w niedalekiej przyszłości zdetronizować Nową Zelandię, która przewodzi klasyfikacji od 2009.